Hej.
Dzisiaj przychodzę do Was z postem o tak zwanych BAD DAYS - czyli, złych dniach. Każdy z nas ma humory, gorsze dni. Ja sobie z nimi kompletnie nie radzę. Nawet nie myślę, że będzie lepiej, wręcz przeciwnie. Wszystko widzę w czarnych barwach i nic mi nie odpowiada. Najczęściej tak zwanego DOŁA mam przez kogoś. Jeśli ktoś mnie zranił, puszczam sobie smutną muzykę i "dołuję się" jeszcze bardziej.
Wtedy uważam, że najlepszym sposobem jest użalanie się nad sobą- BO CZEMU NIE? Wiem, że przez moje humory wszystkich denerwuje, ale nikt nie jest idealny. Są też tego plusy. ZAWSZE KOLEJNY DZIEŃ MAM O WIELE LEPSZY C; A WY JAK RADZICIE SOBIE ZE ZŁYMI DNIAMI?