Przygotujcie kocyki i herbatki, bo przed Wami długi post. Totalna sklejka kilku postów, które zaczynałam i nie mogłam skończyć. Dlatego to nie ma ładu i składu. Polecam sobie posłuchać tego albumu na czas czytania posta :KLIK
Już piątek? Tyle się działo. Dobre i złe rzeczy. Długo nie pisałam, ale to dlatego, że pisałam coś 30minut i zaraz to usnęłam, a pewnie teraz gdyby to połączyć wyszedłby niezły post. No cóż.. Były moje urodziny. Tyle się wtedy wydarzyło. Już rano przyjmowałam niespodziankę. Przyszła do mnie "niespodziewanie" przyjaciółka, ale ona nie umie kłamać, więc już kilka dni przed się zorientowałam, że kręci. I tak dalej. Później przyjechały ciocie, babcie.. ŁOŁOŁO biba hard. Na następny dzień poszłam do szkoły tam KOLEJNA NIESPODZIANKA :') Zrobiła mi Zuzia imprezkę w toalecie. Oryginalny pomysł.. I tak w sumie już o niczym, prócz choroby przeleciał mi tydzień. No w sumie nie do końca spokojnie. W tym tygodniu była premiera płyty Dawida.. Już jest zamówiona. czekam. Bilet na koncert KUPIONY. Zgoda rodziców była, wszystko było takie piękne.. Wiedziałam, że jednak ja tak db w życiu nie mam i jak jest super to coś się stanie. Myślałam, że złamię sobie nogę, rękę. Że Lucky mi zje bilet, że płyta nie dojdzie i wszystkie będą wykupione. Że nie zdążę na podpisywanie nowego albumu. Stało się jednak coś czego sobie nie wyobrażałam. Wybuchła wojna domowa rodzice vs. Ola.. Nie wygram, albo wygram? TRZYMAJCIE KCIUKI Ja zdaję sobie sprawę z tego, że rodzice chcą dla nas dobrze. Ale zabronić mi iść na koncert to już przesada.... Wiedzieli, że to dla mnie bardzo ważne. Że czekałam od kilku miesięcy..
Jestem chora i mam za dużo wolnego czasu. Dlatego mój mózg zastanawia się nad takimi głupotami. Ehh.. sami przeczytajcie.. Co raz częściej zastanawia mnie: PO CO SĄ TE PRZYCISKI LUBIĘ TO. Nie
powinni tego usunąć? Tyle ludzi zabiło się bo miało mniej "lajków" od
swoich znajomych. Głupota. Zdaję sobie z tego sprawę, że myślicie, że to
co ja mówię to głupota. Ale tacy już jesteśmy. Każdy człowiek ma jakieś
przemyślenia. Ja po to tu jestem, żeby się z nimi podzielić. Te
wszystkie serduszka, lajki; na asku, facebooku, instagramie. To teraz ma
duże znaczenie, dlaczego? No właśnie czemu? Jeśli ktoś podchodzi do
tego z dystansem to jest to chyba dobre. Natomiast jeśli ktoś wstawia coś
i czeka tylko na lajki a później się z tym nosi, to coś tu jest nie
tak. Czyli przykładowo. Gosia ma 20 lubię to pod zdjęciem a Jarek 400.
To Gośka jest gorsza? Tak to działa? Pewnie większość osób tak na to nie
patrzyła, ale czy tak nie jest? Przecież Henzai czy poziom. Fejmy na
asku.. GWIAZDY-bo przecież są w jakimś stopniu znane. Za co? za to, że
odpowiadają na jakieś pytania? Lubię aska i mam i odpowiadam. Lubię je
czytać i tak dalej, ale jeśli ktoś mi zadaje pytanie to ja odpowiadam na
nie, nie po to, żeby były lajki, tylko żeby ta osoba coś tam się
dowiedziała. Nie zabije się bo nie mam 100000 serduszek. Jeśli nie
podchodzicie do tego z dystansem to nie wstawiajcie zdjęć. Może nie
dostaniecie 1000 lubię to. Przecież to nie świadczy o tym jaki jesteś.
Tylko jacy są ludzie. Nie chodzi o to, że jesteś brzydka/ki, niemiła/y,
arogancka/ki.. Tylko o zazdrość niektórych osób. Wiele ludzi nie daje
lajków, bo uważa to za zbędne(+), ale są tacy którzy koniecznie muszą
być lepsi od innych(-).
Dobra teraz coś na luzie.. Jedno wiem kucharzem nie zostanę. Wczoraj próbowałam swoich sił w
kuchni. No to była jakaś masakra, ale i tak winę zrzuciłam na wszystkie
produkty, haha. No dobra no to od początku. Wpadłam na świetny pomysł
zrobienia spaghetti. Wszystko przygotowałam i naprawdę ZAPEWNIAM, ŻE DO
SPRAWY podeszłam profesjonalnie. Natomiast mama miała rację ZOSTAW
GOTOWANIE. moje starania nie przelały się na talerz, bo już pierwszy
krok <jakim było zwykłe ugotowanie mięsa> NIE WYSZEDŁ MI ZA
DOBRZE,haha. Efekt końcowy nie był zadowalający, ale kto powiedział, że
ja potrafię gotować.. No i tak zleciał mi cały tydzień. A jak tam u Was???